Forum Witaj Na Forum Harrego Pottera Strona Główna Witaj Na Forum Harrego Pottera
Harry Potter
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój Harry Potter

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Witaj Na Forum Harrego Pottera Strona Główna -> Forum Ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inna
Słaby
Słaby



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:02, 07 Maj 2008    Temat postu: Mój Harry Potter

Lubie orginał i to bardzo a ten napisłam sama komentujcie to co napisałam Pozdro

Rozdział 1
Czarny pan
Lord Voldemort siedział przy kominku. Obracając różdżkę w rękach. Myślał o ostatnich wydarzeniach. Gdy nagle usłyszał trzask. Z ciemności wyłonił się mężczyzna. Był blady z przerażenie.
-Yaxley mówiłem że macie mi nie przeszkadać - zasyczał wściekle.
-Wiem... Mój Panie mam... dla ciebie ważne informacje- powiedział trzęsąc się ze strachu.
-Tak? -spytał złowieszczym tonem
-Pottera przeniosą dopiero 1 września wprost do Hogwartu-wydyszał śmierciożerca
-Wynoś się-warknął Czarny Pan
Yaxley odszedł kłaniając się panu. Voldemort podwiną rękaw i dotknął Mrocznego Znaku. Snape i Lestrange- pomyślał.
Po chwili z czarnego dymu wyłoniły się dwie postacie.
-Panie wzywałeś?- spytał Severus spoglądając na czarnoksiężnika
-Siadajcie- sarknał Voldemort. Wskazując dwa krzesła pod ścianą. Posłusznie zajeli miejsca.
-Plany się zmieniły Pottera musimy dopaść w Hogwarcie.
-Co?- spytał zdziwiony Snape- To niemożliwe Potter nie wraca do Hogwartu.
-Nie?- zdziwił się Czarny Pan- Musi wrócić. I ty go do tego nakłonisz Severusie
-Potter mnie nienawidzi panie. Jak ma mi się to udać?- spytał przerażony Snape
-Nic mnie to nie obchodzi- zasyczał wściekle czarnoksiężnik.
Snape kiwnął posłusznie głową.
-Ty- spojrzał na Bellatrix- Będziesz go pilnować w Hogwarcie.
Posłusznie kiwnęła głowa.
-Ale... nic mu nie róbcie przyda mi się-syknął-Wracajcie.
Posłusznie wstali z miejsca i deportowali się z domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inna
Słaby
Słaby



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:42, 07 Maj 2008    Temat postu:

Zakon się burzy
Harry siedział na krześle w kuchni Weasleyów. Wszystkie twarz były zwrócone ku niemu. Spojrzał na Wychudłą twarz Snape
-Dlaczego-spytał wściekle
-Bo Czarny Pan chce cię mieć a Hogwart jest bezpieczny-odpowiedział grzecznie Severus.
-Ale naprawdę muszę?- spytał zażenowany Harry
-Tak- wtrąciła pani Weasley- tobie i Ronowi dobrze to zrobi.
-Poza tym muszę nauczyć cię oklumencji -dodał profesor
-Nie wystarczy tamten rok-spytał zdziwiony Harry-chcesz z powrotem wchodzić w moją głowę -wyszczerzył się Harry
-Myślisz że to takie przyjemne oglądać twoje wspomnienia-warknął Snape.
-Lepiej się spakuj-powiedziała Molly- i powiedz Ronowi.
Harry wstał od stołu i wbiegł po schodach do pokoju Rona.
-Co- spytał widząc wściekłą minę Harrego.
-Wracam do Hogwartu- warknął Harry padając na łóżko
-Serio?- spytał z nie dowierzeniem
Harry tylko się uśmiechnął ironicznie.
-Ale Hermiona nic nie wie-powiedział przestraszony Ron
-To do niej napisz masz przecież sowę- warknął Harry
-Osa ugryzła-wyszczerzył Ron. Biorąc zwitek pergaminu i kreśląc coś niedbale piórem.
-Nie osa tylko Snape musi mnie znowu uczyć tej oklumencji- uśmiechnął się Harry.
Ron puścił swoją małą sowę. Ta posłusznie wyleciała przez okno i poszybowała w ciemność.
Harry wstał o 5 rano. Ubrał się i zszedł do kuchni. Zastał tam tylko Snape’a popijającego kawę. Snape na jego widok uśmiechnął się ironicznie.
-Ktoś chce zacząć lekcje oklumencji wcześniej?- spytał złowieszczo Severus.
-Nie wydaje mi się- warknął Potter
Snape popatrzył z zażenowaniem i machnął różdżką. Krzesło podjechał od Harrego i przywiązał sznurkiem go do siebie.
-Przestań nie możesz- krzyknął Harry miotając się na krześle.
-Mogę uśmiechnął się Severus i przyłożył różdżkę do czoła Harrego- Legilimens
-Harry
-Syriusz.
Wpadają sobie w ramiona
-Zamknę umysł, zamknę
Harry otworzył oczy znajdował się w kuchni.
-Udało ci się Potter-powiedział obojętnie profesor
-Mogę już iść- spytał niegrzecznie Harry
-Tak ale to nie koniec- uśmiechnął się triumfalnie Severus. Machnął różdżką. Krzesło uwolniło z uścisku chłopca. Potter wbiegł po schodach. Na schodach wpadł na panią Weasley.
-Harry kochaneczku zjesz śniadanie-spytała dobrotliwie
Harry spojrzał na Snape’a siedzącego przy stole.
-Nie nie jestem głodny-wbiegł po schodach unikając towarzystwa nietoperza.
Wszedł do pokoju Rona i zapalił świecę. Zaczął pakować kufer. Wygrzebał z niego kawałki lusterka Syriusza. Łzy spłynęły mu po policzku. Tak za nim tęsknił. Wrzucił swoje szaty i kilka piór. Podręcznik przyniesione przez Artura, poukładał na ubraniach. Spakowanie zajęło mu półtorej godziny. Ron zdążył wstać i spakować kufer. Obaj zeszli na śniadanie. Przy stole siedział Ginny i pani Weasley.
-Och nie zdążycie już nic zjeść spakowałam wam kanapki westchneła podając kanapki zapakowane w srebrną folie-Severus was odprowadzi, Ginny zbieraj się. Dziewczyna wstała i strzeliła matce morderczą mnie.
-Idziecie czy nie- do kuchni wpadł Snape-teleportujemy się na King Cross.
Wszyscy troje złapali go za ramię i poszybowali w ciemność


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inna
Słaby
Słaby



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:28, 07 Maj 2008    Temat postu:

Hej jak dacie komcia chciaż albo będzie 10 wyśletnień to dam rozdział bardzo ciekawy i długi zawiera ukrytą parwdę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inna
Słaby
Słaby



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:18, 07 Maj 2008    Temat postu: Rozdzilik 3

Wsiedli do pociągu. Ginny znikneła z przyjaciółkami.
Harry i Ron zaczęli szukać wolnego przedziału. W jednym z nich były zasłonięte drzwi. Ron szarpnął je z całej siły. W przedziale siedziała Hermiona. Rzuciła im się naszyje.
-Myślałam że nie jedziecie-powiedziała
-Musieliśmy wtrącił Harry- choć wszystko ci powiemy.
-Przyleciałem do Nory- zaczął Harry- po kilku dniach zjawił się Snape.. I stwierdził że musze wrócić do Hogwartu no i jestem -skończył
-Dziwne- zaciekawiła się Hermiona
Nagle drzwi od przedziału się otworzyły i stanął w nich Malfoy.
-Czego tu?- warknął Ron
-Musze pogadać z Granger- wycedził Draco
-Ze mną? O co chodzi?- zdziwiła się Herma
-Przy nich nie będę gadał- uśmiechnął się ironicznie.
Hermiona wstała i wyszła za Draconem. Harry i Ron spojrzeli na siebie. Hermiona wróciła dopiero po 15 minutach.
-Czego chciał?- spytał oburzony Ron
-Pogadać- szepneła Herma
-Pogadać?- spytał z nie dowierzeniem Harry-O czym
-Nie mogę powiedzieć-zakomunikowała i wyjeła z torby gazetę.
Resztę drogi przebyli w milczeniu. Pociąg stanął na stacji Hogsmeade. Uczniowie wysiedli z pociągu. Na zatłoczonym peronie Harry dostrzegł Hagrida ustawiającego pierwszoroczniaków.
-Cześć Hagridzie –zwołał
-Siemasz Harry- pomachał mu Hagrid.
Gdy dojechali do Hogwartu na powitanie wyszedł im Snape.
-Mam wiadomość dla szóstego rocznika musicie zostać przydzieleni jeszcze raz-powiedział
W tłumie zaczęło wrzeć. Wszyscy ruszyli ku Hogwartowi.
Hogwart zaskakuje
W Wielkiej Sali czekała na nich McGonagal. Ruszyli za nią do wielkiej sali. Zaczęła wyczytywać nazwiska. Wszyscy trafiali do starych domów. Nadeszła pora na Harrego.
-Hm byłeś w Grifindorze...Ale tam nie pasujesz hm... A więc
-Slitherin! Wrzasnęła tiara
Serce Harrego zamarło. Jak to nie możliwe. Ślizgoni nagle zaczeli bić brawo i wiwatować.
-Mamy Pottera!- rozległ się krzyk Ślizgonów. Harry wstał i niepewnym krokiem ruszył ku stołowi Slitherinu. Spojrzał w stronę Gryfonów zobaczył z szokowane twarze Rona i Hermiony. Na powitanie wyszedł mu Draco Malfoy
-Witaj w domu w którym od dawna powinieneś być- przywitał go Draco zakładając Harremu szalik na szyję.
Harry usiadł ze Ślizgonami.
-Będziesz szukającym?- zapytał nieznany mu brunet
-Taa jasne- powiedział Harry.
Dumbledor wstał i uciszył uczniów ręką.
- W tym roku odbędą się małe rozgrywki miedzy domami, Niech każdy wybierze kandydata z domu. Staną oni do walki w 3 zadaniach za zadanie będą otrzymywać punkty. A teraz jedzcie.
Na stołach pojawiły się potrawy. Harry zanurzył widelec w ziemniakach i zaczął jeść.
-Ej Potter dzisiaj twój chrzest- uśmiechnął się Dracon i wrócił do jedzenia. Harremu przyszła tylko jedna myśl gromada ślizgonów znęcająca się nad nim. Przełknął głośno ślinę.
-Idziemy- złapał go Zabbini i pociągnął w stronę lochów.
-Czysta krew powiedział do ściany i wepchnął Harrego do pokoju wspólnego.
Pokój był okrągły na środku stały 4 skórzane kanapy i stolik. Po bokach półki z książkami i eliksirami.
-Co wy chcecie do cholery zrobić- krzyknął Harry
-Och niedrzyj się tak-szepneła Pansy- bo przylezie Snape i nici z chrztu nic po prostu każdy ślizgon ma tatuaż
-Niby jaki wąż- warknął Harry
-Zgadłeś- wtrącił jakiś osiłek- kładź się Potter bo inaczej sami cię położymy- uśmiechnął się złośliwie. Harry wiedział że nie ma szans położył się grzecznie na stole.
Podszedł do niego chłopak nazwany Michelem. I okrył mu plecy ukuł go czymś i wpuścił coś zimnego.
-Gotowe- mruknął-Jesteś ślizgonem
-To teraz impreza- krzyknął Malfoy
Ktoś włączył muzykę i wszyscy zaczeli tańczyć. Do Pottera podeszła dziewczyna o kręconych bujnych lokach, brązowych oczach.
-Hej jestem Rose- przywitała Harrego i podała mu rękę
Harry uścisnął jej maleńką dłoń. Jedyne co przyszło mu do głowy to poprosić ją do tańca. Tańczyli razem aż do w targnięcia Snape’a który w furii wpadł do pokoju wspólnego. Za urządzenie imprezy Ślizgoni dostali za karę esej na 2 strony i eliksirach trzeźwiących.
Na śniadaniu Ślizgoni przecierali sennie oczy. Snape dał im popalić i to ostro. Na szczęście ma nowych kumpli którzy mu pomogli.
-Nic nie zjesz?- spytała Rose siadając obok Harrego
-Nie raczej nie pęka mi głowa- wymamrotał Harry.
-Zobaczcie sowy- krzykneła Rose.
Przed Harrym usiadł brązowy puchacz i uniósł nóżkę. Zdziwiony Harry otworzył list.
Drogi Harry!
Udało mi się wróciłem nawet nie wiem
jak. Tak się cieszę Harry.
Spotkamy się dzisiaj w gabinecie dyrektora
Mam dla ciebie ważną wiadomość.
Tak tęskniłem. Syriusz
Harry przeczytał list kilka razy ale wciąż do niego nie dotarło to co czytał. Rose wydarła mu list i przeczytała.
-Oh Harry-szepneła Rose
-Syriusz żyje- krzyknał Harry nie zdając sprawy że wszyscy spojrzeli na niego- To znaczy Syriusz Black mój ojciec chrzestny żyje.
Ron i Hermiona spojrzeli na siebie. Przy stole ślizgonów wybuchł śmiech sam Harry się śmiał. Nachylił się ku Malfoyowi:
-Trzeba to oblać –szepnął
-Niby jak-spytał Draco
-Jakiś niezły numer-uśmiechnął się Harry
-Harrusiowi rosną różki- wtrąciła Rose.
-Ej
-No co?
Rose uśmiechneła się. W tej chwili podszedł Snape:
-Nie musiałeś obwieszczać tego całej szkole Potter-syknął
-Nie mogłem się powstrzymać- wyszczerzył Harry
Ślizgoni rykneli śmiechem.
-Macie palny rzuciły im zwitki pergaminów na stół , a Potter jutro mamy lekcję- powiedział i odszedł w stronę stołu nauczycielskiego
-Lekcje?- spytało kilku Ślizgonów
-E daje mi korki z Eliksirów-odpowiedział Harry
-Mam pomysł- nachylił się Draco
Wszyscy weszli do sali od Eliksirów. Panował tam okropny odór.
Wszyscy zajeli miejsca do klasy wpadł Snape. Rozejrzał się brakowało mu Pottera i Malfoya.
-Gdzie jest Potter i Malfoy-spytał wściekły. Nikt nie ośmielił się odpowiedzieć. Rose podniosła rękę.
-Mów- krzyknął Snape
-Powiedzieli że idą to załatwić po męsku-dopowiedziała
Do klasy wpadł Harry z różdżką w ręku w zabłoconym ubraniu.
-Zabije cię Potter- krzyknął Malfoy wpadając do klasy
-Chciałbyś Malfoy- warknął Harry
Rzucił jakieś zaklęcie które trafiło w biurko Snape’a
-Pudło masz zeza i nosi okulary- wyśmiał Draco
-Tak?- Harry rzucił się na Dracona i uderzyli w szafkę zwalając eliksiry i składniki. Potem zaczeli się turlać po podłodze i przewalać kociołki.
-Potter ja naprawdę z nią nie tańczyłem- krzyknął Malfoy
-Nie wierzę- warknął Harry
-To się jej spytaj ciołku-oburzył się Draco
Harry podniósł się z ziemi i podszedł do Rose.
-Czy tańczyłaś z Draco?- spytał poważnie
-Tak- odpowiedziała Rose i zaczeła się śmiać
-Rose –krzyknął Malfoy-wszystko zepsułaś
-Przepraszam nie mogłam wytrzymać-uśmiechneła się
-Potter i Malfoy siadajcie i macie szlaban za to co zrobiliście z moją klasą-syknął Snape
Klasa ryknęła śmiechem.
-Zróbcie to zadanie- rozdał im kartki- i jesteście wolni mam was dość na dzisiaj. Machnął różdżką i wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Harry i Draco Przybili piątki.
Po lekcji mieli czas wolny Harry poszedł razem z przyjaciółmi nad jezioro. Draco położył się na trawie i zamknął oczy. Rose usiadła na trawie i zaczęła czytać Czarownicę. Harry dostrzegł że idą do niego dwie postacie. Rozpoznał w nich Rona i Hermionę , podszedł do nich.
-Harry jak mogłeś- warknął Ron
-O co ci chodzi tiara tak wybrała- odpowiedział spokojnie
-I co kolegujesz się z Malfoyem i jeszcze bijesz się z nim o jakąś Ślizgonkę- burknął Ron
-Och ja też jestem Ślizgonem- serpnał Potter
Przez drzwi weszła McGonagal.
-Wybraliśmy już kandydatów to rozgrywek, Z Gryfindoru Ron Weasley, Z Hufelpafu Gergoe Naith , z Ravenclowu Frank Znimb ze Slitherinu Harry Potter-odczytała z pergaminu. Na dworze wszyscy rozmawiali tylko o rozgrywkach.
Pokaże Ronaldowi pomyślał Harry.
Lekcja transmutacji skończyła się szybko Harry pobiegł do gabinetu Dumbledora. Wpadł zdyszany. Syriusz Black pobiegł od niego i przytulił go z całej siły.
-Profesorze idziemy porozmawiać- powiedział Black.
Wyszli z gabinetu dyrektora i stanęli w bocznej komnacie.
- Och voldemort chce cię porwać Harry ale nie zabić.
Po kilku minutach żartowali i wspominali dawne dzieje.
Aż w końcu Harry musiał iść spać.
Położył głowę na stole i myśłał tylko o Syriusz.
Dumbledor wstał chciałbym przedstawić nowego nauczyciela obrony przed czarna magią.
Osoba wstała i zdjęła kaptur.
-Nieeee!- krzyknął Hary
-Ktoś zapomniał powiedzieć synowi.
-To miała być mała niespodzianka
-On chce mnie wykończyć-krzyknął Harry
Wszyscy się roześmiali.
Jutro odbywają się pierwsze rozgrywki patrzcie poczta-powiedział i - usiadł dyrektor.

Przed Harrym wylądował olbrzymi kruk.
Harry odpiął list. I przeczytał napis na kopercie.
Otwórz nikt nie zobaczy co jest w środku.


Witaj Harry Potterze!
Pewnie zastanawiasz się kto do
Ciebie piszę. Tak to ja Lord Voldemort,
Chce ci zaproponować pracę
Jako mojego sługi i wiernego śmierciożercy.
Jeśli zgodzisz się dam ci to czego chcesz.
A przy okazji gratuluję udziału w rozgrywkach.
Mam nadzieje że do staniesz 50 punktów
Jeśli chcesz to zabiję tylu mugoli
Będę cię obserwował na turnieju
Powodzenia
Lord Voldemort

Harry złapał za pióro
Cześć Voldemort
Kopę lat, Co u ciebie masz sporo śmierciożerców
Czemu mam dla ciebie pracować i miałbym
Mieć mroczny znak, Nie dzięki
Ale możesz dać jakieś konkrety
Wiesz mam nadzieje że tych mugoli będzie 50
Jesteś okrutny
Pozdrowienia dla Nagini.
H.P
Ciekaw co Riddle na to.
-Harry ziemia do Harrego- krzyczała Rose
-Co?- spytał z szokowany
-Idziemy na lekcję do twojego papcia-oznajmiła
-Ach tak-wstał i poszedł za Rose i Draco.
Sala była przytulna. Podłoga z jasnego drewna, ściany fioletowego kolory. Na półkach stały dziwne rzeczy. Na ścianach wisiały obrazy.
-Witam. Jestem Syriusz Black. Będę uczył was jak skutecznie bronić się i atakować. Niech ktoś mi powie co to są zaklęcia niewerbalne? Oh może Harry?
-Mówiłem chce mnie zabić, to takie co się ich nie mówi a werbalne to takie co się je mówi-powiedział
-Dobrze tatusiu powiedz że dobrze-podskoczył Harry
-W sumie może być dobra choć ty przeklęty dzieciaku-uśmiechnął się Black,
-Wiedziałem będę królikiem doświadczalnym-wykrzyczał. Wszyscy rykneli śmiechem.
-Harry stanie naprzeciwko mnie i za atakuj-wytłumaczył profesor
-Tak a ty mnie walniesz czymś że odlecę 2 jardy do tylu obraził się Harry
-Orientuj się. Harry machną reką i Black odleciał do tyłu.
-Brawo moja krew- parsknął Syriusz
-O tak- serpnał Potter
Po chwili wszyscy rzucali zaklęcia. Po lekcji Harry i Rose poszli do dormitorium, Draco był zajęty. Na parapecie siedział kruk. Z listem w dziobie. Harry otworzył list
Harry
Masz niezły humorek Nagini cię nie pozdrawia
Wołała by cię zjeść.
A propozycja brzmi: ochronię twoich bliskich,
Nikt się nie dowie, nauczę cię Czarnej Magii
Spodoba ci się odpisz szybko
Lord Voldemort
Harry złapał za pregamin
Cześć Tom
Oh ja naprawdę nie chce być twoim
Sługą. Bliscy sami się świetnie chronią,
Magii wystarczy mi tyle co znam
Raczej nie ale dzięki za list Harry Potter
Po chwili ptak był z powrotem.
Och Potter dla mnie nie istnieje
Słowo nie Rozumiesz?
Jak nie dołączysz dobrowolnie
To cię porwę i zmuszę rozumiesz?
I nie mów do mnie Tom to ohydne.
Pewnie poleciałeś z listami Do
Dumbeldora?
Wściekły
Lord Voldemort

Oh ja się nie zgadzam
Ale w tych zdaniach użyłeś nie więc istnieje takie słowo
Więc NIE!
Ale Tom to ładne imię
Wesoły
Harry Potter

Oh co on odpisze zastanawiał się Harry. Ptak przyleciał
Z powrotem.
Drażnisz mnie Potter i tak będziesz mój
Więc po co ci to do zobaczenia na turnieju
L.V


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inna
Słaby
Słaby



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:28, 08 Maj 2008    Temat postu: Zemstar lorda

Jak niedacie ani jednego komci to nie będzie rozdziału w nastepnym będzie glownie rose



Zemsta Lorda


Harry położył się spać. Rano miał walczyć z czymś...
-Harry łosiu no wstań- krzyczała Rose
-Oh złaź-wymamrotał Harry zrzucając Rose z pleców
-Tak traktujesz kumpelkę to sam się obudź jak za 10 minut jest turniej- wypełła mu język.
Harry zerwał się i wybieg z dormitorium.
Po drodze potracił kilku uczniów i wpadł na Filcha.
-Czy wszyscy uczestnicy się stawili-spytał Dumbledor
-Już jestem-wydyszał Harry ustawiając się na końcu.
-Dobrze wylosujcie numer przeciwników.
Frank Znimb wylosował jakiegoś ślimaka. Gergoe Naith pająka. Ron Weasley żółwia. A Harry węża.
Harry usłyszał głos w swojej głowie:
-Powodzenia
-Voldemort
-Bystry jesteś
-Uprzejmie proszę cię o wyjść z mojej głowy wystarczy mi że Snape tam dzisiaj będzie siedział
Wszyscy 3 uczestnicy wykonali zadania. Nadszedł czas Harrego. Wyszedł z namiotu zobaczył nad sobą wielką kobrę.
Uniósł różdżkę i krzyknął : Arania Exumei. Wąż zasyczał wściekle i ruszył na Harrego. Chłopak krzyknął: Conjunctivus Wąż stracił oczy. Zatrzymał się na chwile wywąchując swojej ofiary. Harry uniósł różdżkę machnął nią. Wąż opadł na ziemię z łoskotem.
Jury podniosło punkty. Snape 10, McGonagal 10, Flitwick 10, Black 10, Dumbledore 10.
Nagle znikąd pojawiły się zakapturzone postacie. Otaczając Harrego. Jeden z nich oszołomił nauczycieli. I wtem pojawiły się Voldemort. Uczniowie zamarli.
-Gratuluje Harry 50 punktów. Bierzcie go -syknął na śmierciożerców. Ruszyli ku niemu. Dołohow oszołomił chłopca. Jeden z nich przerzucił go sobie przez ramię. Deportowali się. Ocknięcia nauczyciele pobiegli odprowadzić uczniów. Syriusz siedział na krześle z oczu ciekły mu łzy.

Harry poczuł jak spada na cos twardego. Rozejrzał się. Był w sali wyłożonej czarnymi cegłami. Dokoła stali Śmierciożercy wpatrując się w niego.
-Z drogi-wrzasnął Voldemort
Śmierciożercy odsunęli się robiąc mu przejście.
-To jak Potter?- Spytał złowieszczym tonem
-Nie i nie zmienię zdania-odpowiedział spokoje Harry
-Pożałujesz- krzyknął Voldemort- Crucio
Harry poczuł dziwne uderzenie w brzuch i ból jakby ktoś rozerwał mu brzuch.
-Masz dosyć?- spytał Czarny Pan
-Czekaj nie zemdlałem, nie wyzionęłem ducha to chyba nie-warknął Harry
-Crucio
Harry poczuł ten sam ból tylko jeszcze mocniejszy.
-I co Potter dość- krzyknął Lord
-A po co ci się przydam martwy? Ale rób jak chcesz-wzruszył ramionami łapiąc się za brzuch.
-Crucio- wrzasnął
Ból był mocniejszy Harry stracił przytomność.
-Rusz się- Voldemort popchnął Glizdygona- Ocuć go.
Glizdygon uniósł różdżkę z której wystrzelił strumień wody.
Harry zakrztusił się wodą. Uniósł głowę.
-No dalej wykończ mnie- krzyknął Harry
-Chciałbyś- powiedział z ironią. - dosyć na dziś zostawcie go tu i pilnujcie-powiedział do Dołohowa i Yaxleya- reszta za mną.
Voldemort wyszedł z sali trzaskając drzwiami. Śmierciożercy ruszyli za nim. Pozostało tylko 2. Wyczarowali sobie krzesła i usiedli tak by patrzeć na Harrego.
-Musimy go uwolnić- krzyknął Black
-Syriusz uspokój się, musimy to przemyśleć usiądź-powiedział ze spokojem Albus
Black nie myślał o siedzeniu musiał ratować chrześniaka. Nie wiedział jak i gdzie jest.
-Syriuszu odbijemy go jest mądry na pewno nie da się do tego nakłonić- uspokajał Blacka
-Ale on go będzie torturował- krzyknął Syriusz
-Wiem ale go nie zabije-bronił się dyrektor
-Nie zabije a myślisz ze Crucio to tylko łaskotki?- krzyknął wściekły
-Wiem proszę usiądź- Dumbledore krzyknął. Black posłusznie usiadł naprzeciwko dyrektora.
-Co mamy robić- powiedział bezradny. Do gabinetu wpadł Snape z garścią zwitków w ręku.
-Listy Pottera do Czarnego pana- wychrypiał
Dumbledore i Syriusz przeczytali wszystkie pergaminy. Byli w szoku. Dlaczego Harry im nie powiedział?
-Obudź go- wrzasnął Yaxley-Pan już idzie
Drugi śmierciożerca podszedł i kopnął Harrego w brzuch.
Harry złapał się za brzuch i zaczą kaszleć.
-Zmieniłeś zdanie- krzyknął Voldemort. Podszedł do Harrego
i złapał go za włosy.
-Nie- burknął Harry
-Denerwujesz mnie- wrzasnął-Crucio. Znowu ból jeszcze mocniejszy tym razem Harry nie mógł powstrzymać się od jęku.
-Masz dość? -spytał złowieszczo
-Mam ale się do ciebie nie przyłącze- powiedział szeptem
-Nie dajesz mi wyboru Potter Crucio!
Harry stracił przytomność.
-Na co czekacie? Ocućcie go- wrzasnął
Nie pomogła woda, ani kopanie nic. Harry oddychał ciężko i powoli. Voldemort podwinął rękaw i dotknął znaku. - Severus- pomyślał. Po chwili z dymu wyłonił się mężczyzna.
-Tak panie-spytał
-Zrób coś żeby żył-powiedział wściekły Lord pokazując na Harrego-Byle szybko -dodał sycząc
-Tak panie- ukłonił się Snape
Profesor podszedł do Harrego uniósł różdżkę i wypowiedział kilka zaklęć. Potter ocknął się.
-Panie obudził się-krzyknął
Po chwili z czarnego dymu wyłonił się Lord Voldemort. Wściekły jak nigdy. Czerwone oczy błysnęły nienawiścią.
-Koniec tego Potter- syknął Albo grzecznie mi odpowiesz albo cię zabije.
-I tak mnie zabijesz więc na co czekasz unieś różdżkę i powiedz magiczne zaklęcie-wydyszał Harry
-Crucio
-Aa aa
-Mów
-Nie dołączę do ciebie
-Crucio
Potter zemdlał.
-Koniec na dziś zwiążcie go i przyjdziecie do sali.
Harry poczuł jak związują mu ręce i nogi

-Severusie kto jest mu najblirzy w Hogwarcie?- spytał złowieszczo
-Panie Pan Malfoy i Panna Smith-odpowiedział mu mężczyzna siedzący po jego prawej stronie.
-Dobrze więc sprować mi tu dziewczynę- szepnął złowieszczo-A wy-zwrócił się do Malfoyów –Przyprowaćcie swojego syna. Malfoyowie spojrzeli się po sobie. Voldemort zauważył ich przerażone miny.
-Nic mu nie zrobię –syknął-muszę mieć przynętę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inna
Słaby
Słaby



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:28, 08 Maj 2008    Temat postu:

O torturach i 1 lekcji z Voldemortem warto:P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karola1340
Gość






PostWysłany: Pią 15:07, 09 Maj 2008    Temat postu:

Fane, czekam na następny rozdziałek Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile
Powrót do góry
Inna
Słaby
Słaby



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:08, 09 Maj 2008    Temat postu: Rodział Ten który przegrała

Dobiliście 20 wyświelen więc macie rozdział


Snape teleportował się do Hogwartu. Lekcje były od wołane. Po szkole chodzili aurorzy przepytujący uczniów. Snape pobiegł do dormitorium Ślizgonów.
-Rose Smith-zawołał
Z dormitorium wyszła dziewczyna ze spuszczoną głową.
-Musimy porozmawiać- szepnął
Rose skinęła głową i poszła z opiekunem. Wyszli z Hogwartu i skierowali się do Zakazanego Lasu.
-Złap mnie za ramię-szepnął
Dziewczyna posłusznie spełniła polecenie i deportowali się do zamku.

Snape ruszył ciemnym korytarzem ciągnąc za rękę Rose. Doszli do gabinetu Voldemorta. Pchnął drzwi.
-Panie przyprowadziłem Pannę Smith-powiedział. Voldemort skinął głową i pokazał im krzesła. Snape pociągnął Rose. Czarny Pan przyjrzał się dziewczynie. Była wystraszona.
-Napijecie się czegoś-spytał złowieszczym tonem
Rose kiwnęła szybko głową. Voldemort machnął różdżką i pojawiły się 3 szklanki. 2 z winem a jedna z sokiem dyniowym.
Snape zamoczył delikatnie usta. Dziewczyna wypiła zawartość szklanki i odstawiła ją na czarne biurko, zdobione wężami.
-Severusie zostań tu z dziewczyną. Idę porozmawiać z Harrym- syknął i wyszedł z gabinetu.
Poszedł przez korytarz i zszedł po schodach do lochów. Harry leżał na ziemi. Spojrzał na Voldemorta z nienawiścią.
-Zmieniłeś zdanie-spytał zrezygnowanym tonem.
-Nie- wyszeptał. Harry myślał że dostanie teraz Crucio. Voldemort podwinął rękaw i dotknął mrocznego znaku. Po chwili pojawił się Snape z Rose.
-Więc patrz jak umiera- wykrzywił usta
-Crucio!
Rose podrzuciło do góry. Uderzyła o podłogę z łoskotem.
-Nie Harry nie!!- krzyknęła Rose
-Crucio!
Dziewczyna zwinęła się z bólu.
-Crucio
Rose krzyknęła i złapała się za brzuch.
-Crucio
-Nie Harry nie rób tego-wydyszała
-Crucio-męczy mnie to-powiedział
-Avada...
-Stój-krzyknął Harry
-Tak?- spytał zdziwiony
-Niech ci będzie-wychrypiał
-Ale co?- spytał jak by nie wiedział
-Dołączę do ciebie tylko jej nie zabijaj
Voldemort uśmiechnął się złowieszczą. Machnął różdżką. Liny znikneły .
-Wstań i chodź zabierz ją ze sobą- wskazał zadowolony na Rose.
Harry podszedł do dziewczyny i wziął ją na ręce. Zarzuciła mu ręce na szyje i przytuliła się do niego. Harry ruszył za czarnoksiężnikiem. Peleryna trzepotała za Voldemortem groźnie. Doszli do gabinetu. Czekał tam na nich Draco, kulący się na krześle. Riddle wskazał im krzesła. Harry usiadł na jednym i posadził wycieńczoną Rose na kolanach.
-Nie mogę was naznaczyć więc muszę wzywać was inaczej-podał im czarne pierścionki.
-Jak to? Chciałeś mnie-krzyknął Harry-Nie mówiłeś nic o Rose i Draco
-Zmieniłem plany. Nie przerywaj mi-wrzasnął- Nie musze wam mówić co się stanie z wami jak któreś zdradzi? Będziemy nazywać waszą troje juniorami. Za dwa dni macie wypad do Hogsmeade. Spotkacie się ze mną w Wrzeszczącej Chacie. A teraz- wyciągnął różdżkę-muszę was trochę pozmieniać. Na twarzach juniorów pojawiły się szlamy, otarcia, zadrapania.
-Severusie odprowadź ich do Hogwartu.














Wszyscy uczniowie zeszli na śniadanie. Po 15 minutach posiłku. Drzwi otworzył się. Do sali wszedł Snape ciągnąc Malfoya na ramieniu. Za nim szedł Harry z Rose na rękach. Wszystkie oczy zwrócił się ku nim. Syriusz Black pobiegł i przytulił Harrego. Pani Pompfrey zabrała ich do szpitala.
Leżeli w łóżkach cały dzień. Po południu przyszedł Dumbledore i Snape. Wypytał ich szczegółowo o ucieczkę. Wymyślili przekonującą historie o nieudacznych śmierciożercach. Rano opowiedzieli te samą bajkę Ślizgonom.
Wieczorem w pokoju wspólnym dobyła się impreza na cześć ich powrotu. Tylko juniorzy się nie bawili. Wiedzieli że jutro rano mają się spotkać z Voldemortem.
Dzień był słoneczny i ciepły. Do dormitorium wpadła Rose.
-On nas chyba wzywa-wyszeptała zdyszana. I pokazała im swoją rękę. Jej pierścień zrobił się fioletowy a potem znowu czarny.
-Idziemy bo inaczej będziemy mieć kłopoty- wymamrotał Draco.
Wbiegli do Wielkiej Sali. Złapali kanapki i wybiegli na podwórze. Stał tam ostatni powóz. Siedzieli w nim tylko Ron i Hermiona.
-Cześć-przywitała ich Rose
-Cześć- szepnęła Hermiona. Ron odwrócił głowę i wyjrzał przez okno.
-Co tam u was?- zagadał Harry
-W porządku. Byłeś świetny na turnieju...-przerwała
-Dzięki-wybełkotał
Powóz ruszył. Po dotarciu do Hogsmeade. Pobiegli do Wrzeszczącej Chaty. Rozejrzeli się dokoła. I weszli po pelerynę. W domu panowała ciemność. Harry uniósł różdżkę i powiedział Lumos. Na końcu różdżki zapaliło się światło. Padło na mężczyznę siedzącego na starym fotelu. Cała trójka wrzasnęła z przerażenia.
-Złapcie się mnie-powiedział zadowolony Lord Voldemort.
Rose i Draco złapali go za łokcie. Harry nie miał wyboru musiał dotknąć jego ręki. Była zimna i biała. Teleportowali się do zamku. Czarny Pan poprowadził ich do komnaty na końcu mrocznego korytarza.
Sala była ogromna. Wyłożona czarnym drewnem. Regały z książkami podpierały ściany. Na końcu sali stał tron. Zdobiony wężami i czaszkami.
-Jak wam idą zaklęcia niewybaczalne-spytał jakby milszym tonem
Juniorzy spojrzeli się po sobie. Harry wiedział że nikt nie odpowie na to pytanie.
-No imperio to ja wytrzymuje- bąknął
-Nie chodzi mi o rzucane zaklęć- syknął
Rose pisnęła ze strachu.
-Mamy ochotniczkę- wycedził Voldemort
Złapał ją za ramie i pociągnął w stronę lochu. Harry i Draco pobiegli za nimi. W lochu siedziało trzech mężczyzn. Związanych linami.
Voldemort pociągnął jednego w stronę Rose.
-Skup się-powiedział. Wyciągnął jej rękę i wycelował w mężczyznę.-Powiedz Imperio
-I... Imperio-wyszeptała
Nic się nie stało. Ofiara spojrzała na nią ze zdziwieniem.
-Jeszcze raz- warknął Riddle
Ponownie uniósł jej rękę.
-Teraz pewniej-zachęcił ją
-Imperio- wrzasnęła dziewczyna. Z różdżki wystrzelił jaskrawy płomień i ugodził mężczyznę.
-Rozkaż mu coś-tłumaczył
Rose zamknęła oczy i skupiła się. Po chwili mężczyzna tańczył przed nią limbo.
-Dobrze- pochwalił ją Lord
-Teraz Malfoy
Draco podszedł do niego niepewnie.
-Widziałeś jak-Uniósł rękę chłopca.
-Teraz dokładnie pomyśl
Draco uniósł różdżkę i krzyknął:
-Imperio
-Świetnie teraz rozkaż mu coś- pochwalił Dracona
Ofiara zaczęła udawać małpę. Podskakując i drapiąc się po głowie.
-Potter- zawołał Czarny Pan
Złapał go za rękę. Harry wyrwał się z uścisku. Podniósł różdżkę i wypowiedział zaklęcie. Ostatni zaczął udawać kaczkę.
-Dobrze idziemy-ruszył do sali-tą klątwę macie opanowaną, teraz zajmiemy się oklumencją. Wyczarował materac.
-Potter połóż się- warknął do Harrego
-Dlaczego? Tak się rzuca te zaklęcie?- spytał Harry
-Nie ale jak zemdlejesz to nie roztrzaskasz sobie głowy –warknął
-Nie
Voldemort przewrócił Harrego na materac. Chłopak próbował się wyrwać z uścisku Riddla.
- Legilimens
Ministerstwo Magii
-Syriusz nie
-Nic nie możesz zrobić
-Nie

-Skoncentruj się Potter

Sala tortur
-Więc patrz jak umiera- wykrzywił usta
-Crucio!
Rose podrzuciło do góry. Uderzyła o podłogę z łoskotem.
-Nie Harry nie!!- krzyknęła Rose
-Crucio!
Dziewczyna zwinęła się z bólu.
-Crucio
Rose krzyknęła i złapała się za brzuch.
-Crucio
-Nie Harry nie rób tego-wydyszała
-Crucio-męczy mnie to-powiedział
-Avada...

-Myśl Potter, skoncentruj się
-Nie dam rady-krzyknął Harry zrzucając Voldemorta


-Chodź-wskazał na Rose. Dziewczyna podeszła do niego i posłusznie położyła się na materacu.
-Zamknij swój umysł Legilimens

-Tato co jest mamie
-Ona już nie wróci Rose nie wróci
-Nie tato nie
-Myśl Rose
-To mój umysł pomyślała, Mój i go kontroluję
-Dobrze- Voldemort wstał z materaca
-Udało mi się-powiedział zadowolona
-Tak...Malfoy. Draco podszedł do niego niepewnie i położył się na materacu.
- Legilimens

-Nie
-Rose
-Malfoy siadaj
-Nie
-Aa aa
-Rose
-Siadaj Malfoy
-Myśl Draco
-Nie chce nie chce nie chce nie chce nie chce
-Dobrze...Zamykajcie umysły przed Dumbledore’m, ah w Hogwarcie spotkacie się z Bellą będzie asystentką pielęgniarki, będzie was szkoliła, zasady te same... A teraz Selwyn odprowadzi was do Wrzeszczącej Chaty.
Selwyn wszedł do pomieszczenia kłaniając się panu. Wziął juniorów za ręce i teleportował się do chaty.
Słonce już dawno zaszło. Po drodze napotkali grupę upitych Ślizgonów pod śpiewujących hymn Hogwartu.
Na przywitanie wyszedł im Snape. Z wściekłością oznajmił że dziś z nimi nie będzie rozmawiał, policzy się z nimi rano kiedy wytrzeźwieją.
-A wy-pokazał na juniorów-zostańcie musicie zobaczyć jak będzie wyglądała Belatrinx.
Skineli głowami. Po kilku minutach teleportowała się z trzaskiem. Na jej widok Harry poczuł obrzydzenie.
Uniosła różdżkę.
-Slivictium. nabrała pomarańczowego odcieniu. Nagle zaczęła się zmieniać. Włosy jej wyjaśniały, oczy zrobiły się niebieskie, skóra
-Astmerino. Jej czarna suknia zmieniła się na zieloną szatę z oliwkową peleryną.
-Jak wyglądam-spytał spoglądając kuścielskim wzrokiem.
-Słodko- wyszczerzył Draco
-Słodziak- uśmiechnęła się złowieszczo i potargała Malfoyowi blond włosy.
-Koniec sentymentów?- spytał wściekły Snape- Już dawno powinniśmy być w szkole. Ruszył wąską drogą.
-Mamy iść-spytała z nie dowierzeniem
-Tak-odpowiedział grzecznie
-Snape och teleportujmy się będzie szybciej. No już złapcie się mnie. Rose i Draco posłusznie złapali za ręce Lestarnge.
Harry nie śmiał dotknąć Beli.
-Oh Potter nie wygłupiaj się-złapała go za rękę i pociągnęła
w ciemność.
-Severusie czemu tak późno-spytał dyrektor
-Miałem mały problem z wychowankami a ta trójka zgodziła mi się towarzyszyć.
-Przepraszam Witamy w Hogwarcie-ukłonił się Dumbledore.
Lestrange dygnęła. Harry i Draco powstrzymali się od parsknięcia śmiechem. Spojrzał na nich jakby powiedzieli że jest głupią, starą gęsią.

-Amando zajmiesz się Ślizgonami- spytał dyrektor
-Oh oczywiście-powiedział słodkim tonem.















Rano Dumbledore przedstawił im Amandę. Opowiedziała ciekawą historię o swoich studiach. Potem ukradkiem zobaczyli jak udaje wymioty.
Na pierwszej lekcji mieli Eliksiry.
-Snape pewnie da nam ochrzan- szepnął Nick
-Ja nie piłem-wtrącił Zabini
- Jasne tylko od tak sobie śpiewałeś na ulicy i zanosiło cię na bok-wyszczerzył się Harry
-A ty Draco?- spytała Pensy
-No co ty byłem z Harrym i Rose- bronił się
-Chodźcie bo się spóźnimy a to go jeszcze bardziej rozwścieczy- oznajmił Hugo

Grupa Ślizgonów zeszła do lochów. Sala była przygotowana do zajęć. Na ławkach stały składniki i leżały instrukcje.
-Harry-usłyszał znajomy głos
-Cześć Hermiono- od powiedział
-Pogadamy-spytał nieśmiało
-Jasne-uśmiechnął się
Harry opowiedział jej całą historie z Dumbledore’m i Voldemortem.
-Och Harry musisz o tym powiedzieć Dumbledorowi –wyszeptała
-Nie bo wszyscy zginął-powiedział
-Ale...
-Herma nie przejmuj się coś wymyślę. Uścisnął Hermionę i wbiegł do klasy.

-Skoro są już trzeźwi Ślizgoni to muszę z nimi porozmawiać wy natomiast możecie rozpocząć pracę-zwrócił się do reszty uczniów.
-Dobra czyj to był pomysł?- spytał
-Zabiniego- odpowiedział gruby głos
Zabini wyszedł z gromady uczniów i stanął przed Snapem z opuszczoną głową.
-To prawda-spytał wściekły
Zabini kiwnął głową. Snape podszedł do niego i uderzył go w twarz. Uczniowie przyglądali się tej scenie z lękiem.
Słychać było szepty: On tak zawsze? To bolało? Twardy jest?...
-Zabini i reszta macie szlaban za karę wysprzątacie wszystkie łazienki w szkole. A teraz siadajcie- warknął
Harry podrzucił Zabiniemu liścik.
-Twardy jesteś
-Nie pierwszy raz
-Doświadczony
-Zdarzyło się kilka razy...
Harry zrobił miksturę z godnie z instrukcją. Ale wyszło mu coś co przypominał smarki zamiast złotego płynu.
Następnie poszli na drugie śniadanie. Wszyscy gratulowali Zabiniemu wytrwałości. Przez okno wleciał kruk usiadł naprzeciwko Harrego. Rose wyjęła mu list z dzioba i podała Harremu.

Potter, Malfoy, Smith
Musimy spotkać się wcześniej wypad odwołano.
Przylecicie do mnie w czasie ferii zimowych,
Po balu Bela zabierze was do zamku.
Miłej zabawy
Lord Voldemort.
Harry podał list Rose ona przekazała go Draco. Po przeczytaniu go. Podeszli we troje do Beli- Amandy i pokazali jej list. Kiwnęła głową by nie wzbudzić podejrzeń.
-Och życzy nam miłej zabawy- powiedziała Rose kiedy wracali do dormitorium.
-Jak życzył mi powodzenia na turnieju pamiętasz czym się to skończył- wyszczerzył Harry
-Tak bo tu przyleci i nas zabierze jakby nigdy nic- wtrącił Draco.
-Rose a z kim idziesz na bal?- spytał Harry
-Hm myślę że z tobą- wyszczerzyła
-Też tak myślę- uśmiechnął się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ricusia
Gość






PostWysłany: Pią 15:09, 09 Maj 2008    Temat postu:

Hejka! Smile Nawet fane Very Happy pozdoffka Smile
Powrót do góry
aaa4
Cichy
Cichy



Dołączył: 12 Lip 2016
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:15, 12 Lip 2016    Temat postu:

i co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Witaj Na Forum Harrego Pottera Strona Główna -> Forum Ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin